Autor |
Wiadomość |
<
Wrzosowisko
~
Fioletowe morze marzeń
|
|
Wysłany:
Wto 13:11, 29 Maj 2012
|
|
|
Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Był bardzo wczesny ranek. Słońce dopiero wychylało się znad horyzontu, rozlewając chłodne jeszcze światło na piękne wrzosy. Nicoletta kochała patrzeć na brzask, na powstające słońce. To dawało jej poczucie wolności, mogła wtedy rozwinąć skrzydła i lecieć wprost na słońce, które grzałoby ją swoim ciepłem. Wzleciała nad miejsce, w którym rozpoczynało się pole i przycupnęła na trawie w taki sposób, żeby łatwo było dotknąć kwiatów. W nozdrza nabrała wspaniały zapach wrzosów. Intensywny, dający poczucie bliskości z naturą. Długa suknia anioła rozciągała się po zielonej trawie, dając niezwykły kontrast. Bowiem suknia była śnieżnobiała, czysta, jakby każda nitka była wykonana z innej wiązki światła. Anielica zdawała się na coś czekać. Może na towarzysza, którego zabawiłaby rozmową? A może po prostu na kogoś, kto w milczeniu posiedziałby razem z nią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 13:17, 29 Maj 2012
|
|
|
Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Arlathan
|
|
Sophia biegła przez wrzosowisko, machając zirytowana demonicznym ogonkiem. Nagle potknęła się i upadła na miękki, fioletowy dywan wrzosów. Przeturlała się z górki, śmiejąc się głośno. Sturlała się na sam dół, aż wpadła do płytkiego strumyczka. Zaczęła kaszleć, klęcząc w wodzie.
- Ja i moje szczęście... - jęknęła, wznosząc oczy ku niebu, jakby liczyła, że ktoś zaraz cofnie czas.
Raptem usłyszała szelest. Rozejrzała się niepewnie. Zauważyła dziewczynę, która była dla niej obca. Bił od niej jasny blask. Sophia wiedziała, że takie spotkanie może się nie skończyć za dobrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 13:21, 29 Maj 2012
|
|
|
Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Od razu jej bystre oczy dostrzegły staczającą się postać. Gdy dziewczyna wpadła do wody, Nicoletta z przestrachem wstała i niepewnie podeszła do brzegu, pochylając się nad demonicą.
- Przepraszam, czy nic Ci się nie stało?- zapytała sympatycznym głosem, uśmiechając się subtelnie. Wiedziała, że jest możliwość odrzucenia ze strony tej osoby. Jednak chciała pomóc. Nie, żeby uważała tego kogoś za nieudacznika, ale... Ale po prostu pomyślała, że mogłaby chociaż pomóc osuszyć ubranie. Dużymi chłodno zielonymi oczami wpatrywała się w przybysza, nie czując do niego żadnych negatywnych uczuć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 13:26, 29 Maj 2012
|
|
|
Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Arlathan
|
|
Dziewczyna spojrzała na nią z dołu. Była bardzo zaskoczona.
- Przeżyję. - Uśmiechnęła się szeroko i wstała z jej pomocą. - Od jakiegoś czasu prześladuje mnie niekończący się pech... - Westchnęła cicho. - Tak w ogóle, jestem Sophia! - Nie czekając na reakcję dziewczyny, szybko uścisnęła jej dłoń. Wyszła ze strumyka i wykręciła długie włosy. Cała drżała. Woda była lodowata.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 13:32, 29 Maj 2012
|
|
|
Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Uścisnęła serdecznie dłoń kobiety, uśmiechając się do niej ciepło. Poczuła niewymowną ulgę, bała się ataku ze strony demonicy.
- Jestem Nicoletta. Nowa tutaj...- powiedziała, po czym zaśmiała się cicho.- Pech? W jakiej formie?
Zapytała, od razu zastanawiając się, jak mogłaby pomóc w tej sytuacji. Ponoć pióra z jej skrzydeł przynosiły szczęście.
- Widzę, że jest Ci zimno. Gdzieś tutaj miałam koc...- ostatnie zdanie powiedziała jakby do siebie, od razu przegrzebując kieszenie w sukni. Była ona bardzo bufiasta, dlatego można było znaleźć w niej mnóstwo kieszeni. Wygrzebała z jednej cienki, ale ciemny koc, który szybko chłonął i przetwarzał ciepło.
- Proszę.- powiedziała, wyciągając smukłą rękę wraz z kocem, w kierunku kobiety.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 13:35, 29 Maj 2012
|
|
|
Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Arlathan
|
|
Sophia wzięła koc i zarzuciła sobie na ramiona. Usiadła wśród kwiatów, cicho wzdychając.
- Wiesz, noszą przy sobie to wszystko. - Wyjęła podkowę, czterolistną koniczynę i króliczą łapkę. - A, i tak, ciągle chodzą za mną nieszczęścia! - Mimo to zaśmiała się i położyła na plecach. Może i było pochmurnie, ale ciepło. Demonica wygrzewała się w nikłym słońcu, wesoło machając ogonem.
- Jesteś nowa, tak? - spytała po chwili ciszy. - Pewnie jeszcze nie spotkałaś niezdechłych. - Westchnęła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 11:08, 30 Maj 2012
|
|
|
Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Nie, nie spotkałam... Mimo wszystko, weź to.- powiedziała, po czym wyrwała jedną lotkę ze swoich skrzydeł. Pióro zdawało się świecić, płonąć żywym blaskiem.
- Może to jakoś poprawi sytuację.- powiedziała, sympatycznie się uśmiechając. Podciągnąwszy sobie kolana pod brodę oparła się na nich i wpatrzyła gdzieś w dal. Jej zimno zielone oczy ładnie kontrastowały z fioletowymi puklami okalającymi twarz.
- Kim są niezdechli...? I czy są niebezpieczni?- zapytała, jakby od niechcenia. Szczerze powiedziawszy, bała się odrobinę odrzucenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 13:11, 30 Maj 2012
|
|
|
Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Arlathan
|
|
- Oo, dzięki! - Ucieszyła się, biorąc lotkę z jej skrzydeł. - Ładne skrzydła.. - Westchnęła na samą myśl o swoich.
- Ach, Niezdechli? - Zaśmiała się cicho. - Jeśli ktoś umiera w tym mieście to po śmierci staje się Niezdechłym - wyjaśniła. - Trzeba ich ponownie zabić, aby już nie wrócili. - Pstryknęła palcami. - Ale to nie jest takie proste. Ciężko jest zabić Niezdechłego, bo jest naprawdę silny i odporny na wszystko... - Pokręciła głową. - Ledwo uszłam z życiem po takim spotkaniu... - wyszeptała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|