Między regałami

Demon

Sophia cicho weszła do biblioteki. Niepostrzeżenie przemknęła koło śpiącej bibliotekarki.

Jaki był ten tytuł? Zastanawiała się w myślach. No, nic. Nie zajmie jej to długo.
Cicho pobiegła do regałów ze starszymi książkami. Miała nadzieję, że tam będzie poszukiwany przez nią wolumin. Musiała go tylko zwinąć. Jak bardzo mogło być to trudne?

Mistrz Gry

Chłopak w koszuli w kratę, który wcześniej był w sklepie Dylana, właśnie siedział przy stoliku, pogrążony w lekturze. Początkowo nie zwracał na Sophię żadnej uwagi, sądząc, że jest sam w bibliotece. Jednak po chwili usłyszał wertowanie kartek i przesuwanie książek. Obejrzał się za siebie. Widząc Sophię uśmiechnął się lekko. Postanowił się przywitać drugi raz już dzisiaj. Dziewczyna wydawała mu się spokojna i rozważna. Nie przerażała go tak bardzo jak sklepikarz.

- Cześć. - Uśmiechnął się do niego i pomachał ręką.

Demon

Zdziwiła się nieco, gdy zobaczyła znajomego jej chłopaka. Również się uśmiechnęła.

Może on wie, gdzie jest ta cholerna książka? Pomyślała.

- Siemsion - rzuciła krótko i podeszła bliżej. - Widzę, że często tu przychodzisz - stwierdziła, nie czekając na odpowiedź, dodała: - Jest tu może taka książka... Umm... "Trzy cuda nieba" ? Czy jakoś tak?

Mistrz Gry

- Masz na myśli "Trzy Cuda Niebos"? - zaśmiał się chłopak. - Ambitna lektura, jak na kogoś takiego... - Zawahał się i zaraz pożałował swoich słów. Jak śmiał oceniać dziewczynę, której nie zna? - Miałem na myśli, że... Ee... Yy... - Zarumienił się cały i szybko wstał. - Chodźmy! - polecił i ruszył szybkim krokiem między regały.

Demon

- Ee?! - Dziewczyna nie zdążyła nawet odpowiedzieć. Dziwny chłopak nie dawał dojść jej do głosu. Nie bardzo się tym przejęła. Wzruszyła ramionami i poszła za nim, starając się nadążyć kroku.

Mistrz Gry

Chłopak wciąż był speszony. Wbił wzrok w ziemię, aby dziewczyna nie widziała, jak bardzo się stresuje.
- To już tu... Niedaleko... - Zerknął w końcu na nią, gdy zatrzymał się przy regale, ustawionym najdalej od wejścia.

Administrator

[ Zamykam temat. Powód: zbyt długa nieobecność. ]